czwartek, 23 maja 2019

podczas dzisiejszej popoludniowej wycieczki rowerowej

wpadlem   na   pomysl   pewnego   eksperymentu.
Sprobuje   przez   tydzien   przemierzac  ten  sam
odcinek szlaku  o  podobnej  czyli   popoludniowej
porze dnia. Dzisiejsza  byla wiec  druga  z  rzedu i
powtorze to jeszcze  piec  razy.  Dzisiaj   wracajac
juz ,  myslalem ,  ze   na   nikogo   sie  nie  natkne.
Bylo  co prawda  cieplo  ale   pochmurnie  i  przez
pierwsza   polowe    trasy  nikogo  nie   spotkalem.
 No i wracajac  zdazylem  dostrzec   przed  lekkim
zakretem dwie osoby z psami.Oni tez mnie spostrzegli.Gdy jeden z psow  podobnie
jak wczoraj  tyle ze z nieco wiekszej odleglosci,  jakichs   kilkunastu  metrow  ruszyl
w moja strone , zatrzymalem  sie i  wspialem na niewielki  nasyp  po  lewej   stronie
znikajac na chwile wlascicielom psow  z  pola widzenia. Pies  nieco   sie  zblizyl  ale
wrocil   do   swego   pana.  Po   chwili   uslyszalem  " common , common " od   razu
zmiarkowalem , ze  jeden  z  panow to ten sam ktorego wczoraj spotkalem a on  jak
bylo slychac takze mnie poznal(zreszta jakby mogl nie pamietac nagiego rowerzysty
byc  moze   jedynego  jakiego w swej  okolicy  kiedykolwiek  widzial  )  Gdy  mijalem
obu przymajacych swe czworonogi  panow  rzocilem  krotkie " thanks " i  podazylem
swoja droga .Nieco dalej przebiegl jeszcze jogger , ktory nie zatrzymujac sie  cos po
hiszpansku powiedzial i na koniec  gdy tylko ubralem  sie  przed  wjazden  na  asfalt
nadbieglo jeszcze trzech joggerow ale dla nich bylem juz niczym nie  wyrozniajacym
sie   jednym   z   rowerzystow.   Ciekaw    jestem   co   przyniosa   kolejne   wyprawy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz