Dotad sadzilem , ze moje najblizsze srodowisko
dobrze jest obeznane z moim zamilowaniem do
wolnej i nie skrepowanej nagosci towazyszacej
codziennemu zyciu . Ostatnio mialo miejsce
ciekawe zdarzenie majace zwiazek ze znajdujaca
sie obok fotka .Przedstawia moja osobe w trakcie
utrwalania na rysunku .Nic takiego , nieprawdaz ?
Otoz zamiescilem je w zasadzie w formie zartu na
pewnym komunikatorze na ktorym istniala ( bo juz
nie istnieje)taka mala spolecznosc zlozona z osob
mnie samemu blizszych i dalszych ale w sumie
samych dobrych znajomych..I co sie stalo w momencie pojawienia sie tej fotki
badz co badz w miejscu , w ktorym co niektorzy z maniackim uporem
wstawiali znalezione gdzies w sieci fotki erotyczne , czasem wrecz
pornograficzne :bywalcy zaczeli znikac jak przyslowiowa kamfora .Nastepnie
moja malzonka otrzymala telefon od jednej z osob pelen oburzenia , ze jak
moze na to pozwalac, ze przeciez to Jej maz i takie tam.
Zona niepotrzebnie sie tym przejela ulegajac stereotypowi typu " bo co ludzie
powiedza" A guzik ich to za przeproszeniem powinno obchodzic . Skoro
decyduje sie pokazywac swoj wizerunek to przeciez o moj wlasmy chodzi a
nie ich .Czyz nie ?
Przypomina mi to pruderyjny zascianek .Pruderyjny i zaklamany .Bo nagosc
owszem byle nie wlasna ani nawet kogos z blizszego otoczenia.
W miejsce tamtej grupy powstala nowa, zamknieta i tym razem bez pseudo -
moralistow.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz