wtorek, 7 sierpnia 2012

Kompromis


Udalo  nam  sie dojsc do kompromisu w kwestii mojego 
upodobania do nagiego chodzenia po lesnych drozkach. 
Gdybym  Zonki  uwazniej  posluchal pare miesiecy temu
kiedy  po raz   pierwszy   odwazylem sie   na  cos takiego 
juz     mielibysmy   to     za    soba  no    i    uniknelibysmy    
nieporozumien.
A  chodzilo  o  to ze  wtedy  wyobrazalem  sobie  ze  jako 
naturysta  to mam   prawo  do   takich  nagich wedrowek     
bo prawo wyraznie tego nie zabrania  a Zonka  twierdzila  
ze nalezy miec wzglad na innych .I   to   wlasnie  ostatnio  
zrozumialem,  moja  madra   Zoneczka  miala wtedy racje.
Teraz   wychodze  na   takie  wyprawy wczesnie  rano  by 
miec    wzgledna    pewnosc    ze   po   drodze   nikogo  nie 
spotkam.
Zonka    podsunela  jeszcze   pomysl   by   uzywac  takich  
kijkow,  wtedy  dla   przypadkowo   spotkanej   osoby nie  
bedzie to takim zaskoczeniem  ze ide nago no i nie pojawi 
sie   podejrzenie  ze   moge   byc   jakims   ekshibicjonista.
Fajnie by bylo  jakbysmy  sie  czasem  razem   wybrali  na  
taki spacer.Wazne ze teraz  Zonka  jest  juz  spokojniejsza  
kiedy  wychodze, wie  ze   nie  spotka   mnie jakas niemila  
przygoda    zwiazana    z    zaskoczonymi   moja   nagoscia  
innymi wedrujacymi.

W   ogole    to  moj   naturyzm    zaczyna  wchodzic w  faze 
ciagu   glownego,  zaczyna   byc   wywazony i stonowany,   
dostosowany   do   naszych   warunkow. Nikogo  juz   nie 
dziwi   ze  wiekszosc  czasu   w   domu     spedzam     nago.    
Cieszy   mnie    to   boakceptacja  najblizszego   otoczenia 
jest  warunkiem koniecznym  by z  naturyzmu  czerpac  to 
co   najlepsze .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz