niedziela, 1 lutego 2015

wstyd to nie pruderia

tytul wpisu co dla niektorych moze zabrzmiec przewrotnie na moim
podworku . No bo jak to : nagosc i wstyd ? Rzecz jasna , to zalezy
o jaki wstyd chodzi bo wstyd wstydowi nierowny .
Natrafilem na tak wlasnie zatytuowany  artykul  traktujacy o ludzkim
wstydzie,ktory wyroznia nas posrod wszystkich gatunkow zyjacych
na naszej Ziemi .Publikacji o podobnej tematyce  jest w sieci  sporo
najczesciej spod piora ( klawiatury ) ludzi  w rozny sposob  zwiaza-
nych z wiara katolicka .Z moich wlasnych spostrzerzen wynika , ze
najczesciej sa to ostre ataki  na wszelki  przejaw " bezwstydnosci "
niezaleznie od tego czym owa " bezwstydnosc "jest zmotywowana
- generalnie :  nago = grzech .

Tym   jednak   razem ( co  zwrocilo  moja  uwage  i  sprowokowalo
reakcje) autor odniosl sie do kwestii wstydu w kontekscie  nagosci
w bardzo wywarzony sposob.Wspominam  o tym rowniez dlatego,
ze zawarte  w artykule przemyslenia  celnie trafily w  moje  wlasne
przekonanie dotyczace wstydu .
"Sama nagosc nie jest jeszcze rownoznaczna z bezwstydem ciala"
- cytat takiej jednej z mysli dajacy wiele do myslenia .
Nie  wstydze  sie  swej  nagosci  bo bedac nagim nadal jestem tym
samym czlowiekiem co pod okryciem .Nagosc swa  postac  zmieni
w bezwstydna gdy sie ja uprzedmiotowi dodajac seksualny czynnik.
Dla  mnie tu zaczyna sie sfera  absolutnie  intymna .Czyms  o wiele
bardziej bezwstydnym w tym  negatywnym wymiarze  jest  reklama
damskiej   bielizny   z   udzialem   starannie    dobranej    zmyslowej
modelki   niz  czytajacy swa poranna prase nagi nudysta  w zaciszu
swego domu .

1 komentarz: