sie zbyt ciekawie , po godzinie marszu niemal ani jednego
grzybka .Ale w koncu doszlismy do takiego jednego miejsca
gdzie udalo nam sie nazbierac grzybkow na kolacje ,glownie
podgrzybkow ale trafialy sie kozlarze czy nawet borowiki .
Tyle ze nie dalo sie po lesie pochodzic nago gdyz mimo
dosyc znosnej temperatury towarzyszyla mi jeszcze jakas
infekcja Dzisiaj w tydzien po wybralem sie sam troche na
rower .Wydawalo sie ze nie jest tak zimno i ze uda sie troche
na golasa przejechac .Jednak szybko sie okazalo ze moglo
by byc cieplej.Ale gdy wjechalem do lasu by za grzbkami
pochodzic , bylo bezwietrznie i nago calkiem przyjemnie .
Po infekcji oczywiscie juz sladu nie ma.Zauwazylem ze dzieki
nudyzmowi po pierwsze nie lapie mnie tak czesto a jak juz to
przebiega zdecydowanie lagodniej .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz