sobota, 21 września 2013

rowno tydzien temu

bylismy z Zonka na grzybach .Poczatkowo nie zapowiadalo
sie zbyt ciekawie , po   godzinie   marszu  niemal ani jednego
grzybka .Ale w koncu doszlismy do takiego jednego miejsca
gdzie udalo nam sie nazbierac grzybkow na kolacje ,glownie
podgrzybkow ale trafialy sie  kozlarze czy   nawet  borowiki .
Tyle ze nie dalo sie po lesie   pochodzic   nago   gdyz   mimo
dosyc znosnej temperatury towarzyszyla   mi   jeszcze   jakas
infekcja Dzisiaj w tydzien po wybralem sie  sam   troche   na
rower .Wydawalo sie ze nie jest tak zimno i ze uda sie troche
na golasa przejechac .Jednak szybko sie okazalo  ze   moglo
by byc cieplej.Ale gdy wjechalem do  lasu   by za  grzbkami
pochodzic , bylo bezwietrznie  i   nago   calkiem   przyjemnie .
Po infekcji oczywiscie juz sladu nie ma.Zauwazylem ze dzieki
nudyzmowi po pierwsze nie lapie mnie tak czesto a jak juz to
przebiega zdecydowanie lagodniej .


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz