wedlug mojej kochanej Zonki zdecydowanie tak.To integralna czesc
siebie ktora nalezy chronic przed niepozadanym spojrzeniem. Choc
sam jako nudysta z przekonania oraz zamilowania mam inne zdanie
na temat intymnosci stanu jakim jest nagosc szanuje oczywiscie to
jak Zonka to widzi .
Dla mnie nagosc ( moja wlasna ) nie nalezy do sfery intymnej , ktora
nalezy chronic .Zdecydowanie bardziej intymnym jest np.przyznanie
sie do pomylki lub niewiedzy .Jak juz wspomnialem , nagosc jest
stanem . Jesli ktos chce , moze sie zaslaniac dlaczego jednak
nakazywac komus by sie zakrywal skoro nie czuje takiej potrzeby ?
Rozumiem ze normy spoleczne nalezy respektowac i daleki jestem
od tego by postulowac prawo do nagich spacerow w centrum miasta.
Jednak to czy komus do zycia tak w ogole potrzebne jest ubranie
czy nie nie powinno pozostawac kwestia wyboru czy przekonania .
Uwolnienie sie od wpojonego nakazu zakrywania nagosci
porownalbym do zerwania z nalogiem palenia papierosow.Przed
laty palilem stad pamietam te ciagle rozterki typu:czym mam
paierosy i zapalniczke?gdzie moge kupic ?czy mi wystarczy do
konca dnia ? Z ubraniem jest podobnie: co na siebie wlozyc ?
Nic.Po prostu nic,pozostac nago i klopot z glowy :))
Czy naprawde dla wiekszosci ludzi niemozliwym jest oddzielenie
nagosci od intymnej sfery zycia jakim jest to seksualne ?Przeciez to
tylko kwestia spojrzenia na nagie cialo pod nieco innym katem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz