zakonczonego tegorocznego urlopu letniego wybralismy
sie na ryby.Ja nie tyle lowic bo wedkarstwo jakos mnie
nie pociaga ale tak dla towarzystwa no i oczywiscie
by nago pobyc na lonie natury.Juz raz tam bylismy w
zeszle lato i tak jak wtedy, teraz rowniez nic nie
zlowilismy. Gdy sie zbieralismy do domu, pan
zarzadzajacy stawami rybnymi skwitowal brak
zlowionych ryb zdaniem : po ryby przyjezdza sie rano
zas popoludniu to na ryby :)
a tu na rowerach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz