niedziela, 26 stycznia 2014

niewatpliwie

to o czym zamierzam tu dzisiaj napisac ma  bezposredni  zwiazek
z  propagowaniem w rodzinie (tej blizszej i dalszej ) przekonania
ze   nagosci   nie  trzeba  sie  wstydzic poprzez  wlasny  przyklad .
Stala sie rzecz kiedys nie do pomyslenia w tradycyjno-katolickiej
naszej  malej  spolecznosci , w  ktorej  nagosc  (wylaczajac  moj
wlasny rodzinny dom ) co prawda az takim wielkim tabu nie byla
ale tez nie zdarzalo sie by np.szwagier zobaczyl nago szwagrowke.
Otoz  jestesmy  umowieni  ze  szwagrostwem  (siostra zony  i  jej
mezem ) na wspolne wyjscie do...sauny .Dla  szwagra nie  bedzie
to  nowosc gdyz  jakis  czas temu przy okazji  wspolnej delegacji
odwiedzilismy terme w podmonachijskim Erding gdzie spedzilismy
cale niedzielne popoludnie.Jak  mi  wiadomo po tamtej  saunowej
sesji ,szwagier  zaczal  namawiac swa malzonke by razem  zaczeli
takie miejsa odwiedzac .
Przyzwyczalilismy  sie z  Zonka do tego ze sami sobie  saunujemy
i zawsze jest to bardzo mile spedzony czas .Ale w takim szerszym
towarzystwie   i  to  tego zaufanym   rowniez  bedzie  fajnie ,  tak
powiedzialbym   urozmaicenie :) No i oczywiscie dla propagatora
naturalnego    podejscia    do   nagosci   powod   do satysfakcji :)
W  swoim  czasie wspomne o tym wspolnym  wyjsciu  do  sauny .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz