owo porownanie zasugerowala mi pewna bardzo z naturyzmem
zwiazana osoba .Jej zdaniem jesli wystarczajaco dlugo bedziemy
zyc i funkcjonowac bez ubioru , do tego stopnia przywykniemy
do nagosci ,ze bedziemy w stanie zapominac o tym ,ze jestesmy
nago ,W takim stanie nagosc staje sie naszym rzeczywistym
odzieniem .
I faktycznie,z wlasnego juz doswiadczenia wiem ,ze tak wlasnie
jest. Zdarza mi sie np. podejsc do drzwi wejsciowych by komus
otworzyc tak tak zupelnie bezwiednie , nie zastanawiajac sie nad
tym , ze niczego na sobie nie mam .Nic sie nie stanie jesli gos -
ciem okaze sie ktos z rodziny czy grona znajomych , dla kogo
nie jest tajemnica , ze w domu mam w zwyczaju przebywac nago
ale przypadkowemu obcemu wole nagosci swej nie pokazyac ze
wzgledu na to iz nie wiem jaki ma lub moze miec do niej stosunek
To taki stan,taka faza nudyzmu / naturyzmu kiedy bez ( de facto
obcego nam ) tekstylia odsuwajac na chwile na bok cala natu -
rystyczna filozofie jest nam po prostu lepiej .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz