pierwotnie zaplanowalem jako krotka przejazdzke do lasu
pod nieobecnosc Zonke , ktora udala sie na zakupy by
zobaczyc czy sa grzybki a ktora przeksztalcila sie w kilku
godzinna wyprawe .A bonus dlatego , ze juz nie spodzie -
walem sie w badz co badz tak poznojesiennej porze roku
tak przyjemnej , wrecz letniej temperatury .Bylo dzis dosyc
mokro i mgliscie co jak sadze zatrzymalo w domu wielu
amatorow kontaktu z natura przez co obylo sie bez spotkan
z tekstylnymi.Raz tylko z daleka dojrzalem joggera lub
joggerke i dobrze ze osoba ta odbila w inna drozke gdyz
nadbiegala od kierunku naszej miejscowosci wiec mogl
to byc ktos kto zna mnie z widzenia. To co tak lubie jest
niestety jeszcze nazbyt egzotyczne i poki co nie zamierzam
ryzykowac wziecia mnie na jezyki :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz