sobota, 26 października 2013

bonus

tak moge nazwac dzisiejsza wycieczke na rowerze ,   ktora 
pierwotnie zaplanowalem jako krotka przejazdzke do  lasu
pod nieobecnosc Zonke , ktora udala sie   na   zakupy   by 
zobaczyc czy sa grzybki a ktora przeksztalcila sie w   kilku
godzinna wyprawe .A bonus dlatego , ze  juz  nie   spodzie -
walem sie w badz co badz tak poznojesiennej  porze roku
tak przyjemnej , wrecz letniej temperatury .Bylo dzis  dosyc
mokro i mgliscie co jak sadze   zatrzymalo w   domu   wielu 
amatorow kontaktu z natura przez co obylo sie bez spotkan
z tekstylnymi.Raz tylko z   daleka   dojrzalem   joggera   lub
joggerke i dobrze ze osoba ta odbila w  inna  drozke   gdyz
nadbiegala od kierunku  naszej  miejscowosci   wiec   mogl
to byc  ktos kto zna mnie z widzenia.  To  co tak  lubie jest
niestety jeszcze nazbyt egzotyczne i poki co nie  zamierzam
ryzykowac wziecia mnie na jezyki :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz